Mówi się bowiem o scenariuszu, w którym sztuczna inteligencja nie tylko rozpoznaje nas, ale w mgnieniu oka identyfikuje także osoby, z którymi w ostatnim czasie zostaliśmy uwiecznieni przez kamery monitoringu w innych miejscach.
Czytaj też: Bez tego fuzja jądrowa się nie uda. Mamy wskazówkę, jak ulepszyć tokamaki
Takie rozwiązanie zostało dostarczone przez firmę Vintra, która dostarcza narzędzi do analizy wideo. Z usług amerykańskiego przedsiębiorstwa korzystają nawet tamtejsze władze. Wcześniej podobne rozwiązania była raczej kojarzone z autorytarnymi krajami, w których inwigilacja jest częścią życia codziennego. Teraz widzimy natomiast, iż trafiają one na Zachód.
Do tej pory tak szeroko zakrojona inwigilacja kojarzyła się z krajami o autorytarnych rządach
Tylko czy to dobry pomysł? Pomijając kwestie etyczne, nie można zapominać o stosunkowo niskiej skuteczności tego typu oprogramowania. Na przykład w 2020 roku Departament Policji Los Angeles zakończył program PredPol, który był krytykowany za mało wydajne przeciwdziałanie przestępczości i doprowadzenie do zaostrzenia działań policyjnych w dzielnicach zamieszkiwanych przez osoby czarnoskóre i o latynoskich korzeniach. Sztuczna inteligencja zajmowała się tam analizą danych w celu przewidywania w czasie rzeczywistym, gdzie mogą wystąpić przestępstwa.
Czytaj też: Sztuczna inteligencja chce być człowiekiem. W planach ma kolejną pandemię i kradzież kodów nuklearnych
Możliwości oferowane przez tego typu narzędzia są równie imponujące, co przerażające. Nie można natomiast używać ich bez upewnienia się, że będą one odpowiednio skuteczne i nie doprowadzą do stawiania fałszywych oskarżeń względem osób, które nie popełniły zabronionych czynów.