Pierwsze chwile z Haylou S35 ANC
Przyjemne dla oka pudełko z minimalistycznymi nadrukami, najważniejsze cechy wypisane na tyle i odpowiednio zapakowany cały zestaw – tak oto prezentuje się początek przygody z Haylou S35 ANC. Co warto wyróżnić? Wydaje mi się, że przede wszystkim obecność przewodu jack 3,5 mm w zestawie akcesoriów, który to zapewnia możliwość wykorzystywania tego modelu w trybie przewodowym.
Czytaj też: Test Cooler Master SK620. Skromna, choć zaawansowana klawiatura dla graczy
Jeśli przyjrzycie się Haylou S35 ANC, to z pewnością się nie rozczarujecie. Minimalistyczny design w czarnym wariancie kolorystycznym po prostu nie może się nie podobać, a akcenty pokroju wielkiej litery H i pojedynczych złotych wstawek na górnej części muszli, czy srebrnego aluminiowego pałąku, który pojawia się podczas rozszerzania rozstawu muszli, idealnie to uzupełniają. Zwłaszcza że wykorzystany materiał to stosunkowo wysokiej jakości tworzywo sztuczne o matowym wykończeniu, który zawsze sprawdza się wręcz wzorowo.
Na wodotryski projektowe w tym modelu nie liczcie, ale możecie być pewni, że S35 ANC niczego nie brakuje. Widać to po “panelu dowodzenia” na prawej muszli, gdzie znalazł się port USB-C do ładowania wbudowanego 600 mAh akumulatora o wytrzymałości od 40 do 60 godzin, port jack 3,5 mm do trybu przewodowego, dioda funkcyjna oraz trzy przyciski. Ten najbliżej spodu muszli jest typowym przyciskiem funkcyjnym i włączania oraz wyłączania słuchawek, drugi z kolei pozwala na regulację poziomu głośności, a trzeci za zmienianie trybów (ANC, Hear-Through, Off).
Niestety producent nie postarał się o żadne odróżnienie przycisków od siebie, więc bez patrzenia, musimy pamiętać, który z kolei przycisk, za co odpowiada. Co jednak najciekawsze, Haylou dorzucił też panel dotykowy na prawą muszlę, dzięki któremu możemy chwilowo aktywować tryb przepuszczania dźwięków z otoczenia (przytrzymując dłoń na muszli), wywoływać asystenta (trzy dotknięcia) lub aktywować oraz dezaktywować tryb niskiego opóźnienia, czyli gry (dwa dotknięcia).
O wygodę dbają zarówno duże nauszniki z pianki i skóry syntetycznej, jak i podobnie wykończona wewnętrzna część pałąka. Jako że nacisk wywierany przez ten model jest niewielki, a jego waga może nie nieodczuwalna, ale zdecydowanie rozsądna, bo wynosi 600 gramów. Nie są to więc najlżejsze słuchawki na rynku, ale przesadnie ciężkie również nie.
Haylou S35 ANC na co dzień
Największy potencjał S35 ANC widać jednak dopiero podczas korzystania z nich, bo zanim jeszcze posłuchacie na nim pierwszego kawałka, zaskoczy was zapewne możliwość podłączenia do tych słuchawek dwóch sprzętów jednocześnie. Właśnie tak – obsługujące Bluetooth 5.2 słuchawki S35 ANC rzeczywiście zapewniają funkcję multipoint, a w tej cenie nie jest to aż tak często spotykane. Nie liczcie jednak na to, że będziecie mogli korzystać z tego modelu w trybie przewodowym i bezprzewodowym jednocześnie, bo ten pierwszy dezaktywuje ten drugi.
Czytaj też: Test myszki Cooler Master MM731. Dwa wymiary bezprzewodowości, której pragniecie
ANC i Hear-Through działa oczywiście w obu trybach i do działania wykorzystuje łącznie cztery mikrofony. Tryb podbijający dźwięki z otoczenia nie jest wprawdzie najlepszy, bo znacznie moduluje przekazywany do naszych uszu dźwięk z zewnątrz, ale działa i to jest najważniejsze. Znacznie lepiej wypada jednak tryb ANC, który wedle producenta blokuje hałas o poziomie głośności do 42 dB. Wbrew pozorom, mogę w to uwierzyć, bo połączenie trybu ANC z niskim poziomem głośności prostej muzyki, jest w stanie wygłuszyć nawet głośne stukanie w klawiaturę. Na mieście hałas samochodów jest już wprawdzie słyszalny, ale w ogólnym rozrachunku tryb ANC jest bardzo mocną stroną tego modelu.
Wedle producenta 40-milimetrowe przetworniki mają zapewniać jakość Hi-Res, ale nawet nie liczcie na dobre brzmienie pełne szczegółów i charakteru. W praktyce bowiem S35 ANC brzmią przeciętnie. Muzyki, podcastów czy audiobooków da się wprawdzie w tych słuchawkach posłuchać, ale zachwycać się jakością dźwięku z pewnością nie będziecie. Nic jednak nie trzeszczy czy szumi, a przesterów nie musicie się bać, więc na pewno nie mogę skreślić tego modelu przez ogólną jakość dźwięku. A jeśli już przy jakości jesteśmy, to posłuchajcie, jak spisuje się mikrofon wbudowany w te słuchawki podczas rozmowy:
Czytaj też: Test Cooler Master CK720. W tej klawiaturze się zakochacie
Z kolei z aplikacją do tych słuchawek mam pewien problem, a to dlatego, że Haylou Sound nie ma nawet angielskiego, a co dopiero spolszczonego opisu w Play Store. Gdyby tego było mało, wymaga rejestracji, co jest wręcz żartem na tle tego, co oferuje, bo poza zabawą w equalizerze oraz zaktualizowaniem firmware, nie widzę w tej aplikacji wiele więcej użytku. Innymi słowy, równie dobrze możecie o niej zapomnieć.
Test Haylou S35 ANC – podsumowanie
Zacznijmy od tego, że produkowane przez chińską firmę Haylou słuchawki S35 ANC kupicie już w cenie 200 złotych w sklepie Aliexpress i około 250 złotych w lokalnych sklepach. Klienci mogą jednak liczyć na dodatkową 30-procentową obniżkę z kodem HAYLOUANC w oficjalnym sklepie. Ta cena, jak na tego typu słuchawki, to wręcz typowy “deal-breaker”. Po prostu nie da się przejść obok tego modelu obojętnie i oczywiście nie macie co liczyć na to, że brzmienie tych słuchawek was powali, a aplikacja rozpieści, ale samo wykonanie, projekt i funkcjonalność S35 ANC sprawia, że to po prostu słuchawki wręcz idealne w tej cenie… o ile liczy się dla was funkcjonalność, a nie tylko i wyłącznie jakość brzmienia, która jest achillesową piętą tego modelu.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!