Rosja szuka kasy na wojnę. Padło na Apple

Reżim Putina nie zamierza zatrzymywać się w działaniach wojennych, a że potrzebne na nie środki, każda okazja dobra do ich zdobycia. W chwili obecnej domaga się kilkunastu milionów dolarów od Apple. A za co?
Rosja szuka kasy na wojnę. Padło na Apple

Chociaż firma z Cupertino wstrzymała aktywność handlową z Rosją po rozpoczęciu jej inwazji na Ukrainę, to jednak subskrypcje w AppStore rosyjskich użytkowników są cały czas aktywne. Mogą oni kupować również iPhone’y, aczkolwiek w tym celu muszą importować te urządzenia z sąsiednich krajów. I to właśnie dostępność AppStore sprawiła, że władze chcą uzyskać zastrzyk gotówki do swojego budżetu.

Apple ukarane mandatem. Zapłaci?

Rosyjski urząd antymonopolowy (FAS) wziął pod lupę przepisy związane z sklepem online z aplikacjami. Poszedł chyba za przykładem Komisji Europejskiej, której jego zasady również się nie spodobały i szykuje się podział AppStore na wersję globalną oraz europejską. Apple zostało ukarane mandatem w wysokości 1,2 mld rubli (ok. 13,6 mln dolarów) za brak informowania użytkowników o możliwości płacenia za zakupu poza oficjalnym sklepem.

Kara ta została nałożona na początku stycznia, a 19-go Apple ugięło się i zapłaciło. Kreml może uśmiechnąć się z zadowoleniem, ponieważ kwota ta zasili jego budżet przeznaczony na działania wojenne. Nie jest to zresztą pierwszy raz, gdy Putin i spółka zyskali na producencie. Od czasu rozpoczęcia wojny został na Apple’a nałożony jeszcze jeden mandat – za monopolizację dystrybucji aplikacji na iOS.

Apple AppStore

Czytaj też: iPhone 16 będą lepsze i gorsze zarazem. Jak Apple zmieni pamięć tych smartfonów?

Jak podaje Financial Times, Apple musiało uzyskać zgodę od amerykańskiego Ministerstwa Skarbu na przesłanie pieniędzy do Rosji. Można było tego uniknąć – władze Ukrainy już dawno apelowały, aby AppStore został zamknięty dla klientów rosyjskich. Nie jest to jednak jedyna marka, na której Kreml wymusza opłaty. Domagał się ich również od Twitcha, Airbnb oraz Pinterestu za brak przechowywania danych lokalnie. Każda z tych firm otrzymała mandat 2 mln rubli (ok. 38 tys. dol.)

Próbowano także wymusić opłaty na Wikipedii i Reddicie za to, że podają informacje o wojnie – co jest zdaniem władz rosyjskich fałszywą informacją. Wedle oficjalnej narracji agresora na terenie Ukrainy prowadzona jest “specjalna operacja wojskowa”. No cóż, Rosja zawsze była innym stanem umysłu, aczkolwiek zaprzeczanie przez nią faktom już od dawna nie jest nawet zabawne.