Rycerze, smoki, gnomy i legenda, czyli stara dobra bajka w komiksie Smocza Krew
Jeśli kojarzycie oglądane w młodości kreskówki, a dokładniej mówiąc, wieczorynki i pragniecie powrócić do tych czasów, w których największym problemem było to, że wakacje są zbyt krótkie, to komiks Smocza Krew wpisze się w wasze gusta idealnie. Jest to bowiem lektura na maksymalnie godzinny relaks i powrót do przeszłości, w którym to poznajemy historię pewnego królestwa, smoków i głównej bohaterki, która skrywa w sobie ogromną tajemnicę. No, ogromną może tak przez pierwsze kilka stron, bo szybko można się połapać, w którą stronę skręci opowieść.
Czytaj też: Galaktyczny spisek przeciwko ludzkości, czyli recenzja komiksu Odrodzenie Tom 2
Klasyczna kreska, przyjemna historia i bardzo dobre wydanie, które kupiło mnie wyróżniającym się smoczym ślepiem na okładce. Chociaż o Smoczej Krwi nie można powiedzieć zbyt wiele, bo to po prostu “bajeczka dla dzieci”, to jeśli już kupicie ją swojej pociesze, to koniecznie dajcie jej szansę pewnego wieczoru. Albo od razu się od niej odbijecie, albo poczujecie dziwny powiew nostalgii.