Recenzja komiksu Blade Runner 2039. Tom 3, czyli nikt nie chce być na smyczy

324 stron fenomenalnych grafik, format 17×26 cm, a do tego prosta i jasno przedstawiona historia zamknięta w twardej okładce, której styl nie ma aż tak wiele wspólnego z przedstawionym charakterem całości i sugeruje zupełnie inny tor opowieści. Oto w skrócie komiks Blade Runner 2039. Tom 3.
Recenzja komiksu Blade Runner 2039. Tom 3, czyli nikt nie chce być na smyczy

Zwieńczenie historii, której się nie znało. Czy takie czytanie komiksów ma sens?

W ramach serii Blade Runner w tej konkretnej “edycji” ukazały się do tej pory trzy tomy, bo poza recenzowanym Blade Runner 2039, możemy też kupić Blade Runner 2019 oraz Blade Runner 2029. To trio opowiada konkretną historię na przestrzeni aż dwudziestu lat, skupiając się przede wszystkim na replikantach, a więc “wyprodukowanych ludziach”. O ile samo uniwersum nie jest mi obce, tak postanowiłem “wejść” w tę serię właśnie przy okazji premiery trzeciego, tomu, bo wcześniej byłem nasycony pod kurek tym światem przez Cyberpunka 2077. Mimo niskich oczekiwań, udało mi się pochłonąć całość w ledwie trzy dłuższe posiedzenia i zwykle to właśnie wystarcza mi, aby ocenić, czy komiks jest godny polecenia, bo przyznam, że nie jest to moja najbardziej ulubione medium rozrywki.

Czytaj też: Nie mam do tego głowy, czyli recenzja komiksu Wiedźmin. Dzikie zwierzęta. Tom 8

Dlaczego więc Blade Runner 2039 jest godny naszej uwagi? Przede wszystkim dlatego, że podobnie jak jego poprzednicy, zmaga się z ciężkimi tematami filozoficznymi dotyczącymi natury ludzkości, etyki sztucznego życia i dążenia do wolności. Scenarzyści (Mike Johnson i Mellow Brown) położyli silny nacisk na ideę tożsamości i tego, co to znaczy być „żywym” lub „prawdziwym”, czerpiąc z egzystencjalnych pytań, które od samego początku były kluczowe dla serii Blade Runner. Seria komiksowa zagłębia się również w społeczno-polityczną strukturę świata, z jego potężnymi megakorporacjami kontrolującymi życie zarówno ludzi, jak i replikantów. Z tego typu fabułą nie da się nie stworzyć rzeczywiście wciągającej historii.