Wymuszają aktualizację aplikacji? UOKiK przygląda się sprawie i szykuje zmiany

Ile razy zdarzyło ci się, że ulubiona aplikacja nagle przestawała działać, wymuszając aktualizację, która tak naprawdę nie była ci do niczego potrzebna? Problem dotyczy milionów użytkowników smartfonów w Polsce, szczególnie gdy mówimy o aplikacjach bankowych czy systemach płatności mobilnych. Deweloperzy często tłumaczą to względami bezpieczeństwa, ale czy zawsze jest to uzasadnienie? Okazuje się, że UOKiK postanowił przyjrzeć się tej kwestii bliżej.
Wymuszają aktualizację aplikacji? UOKiK przygląda się sprawie i szykuje zmiany

Nowe regulacje prawne mają ograniczyć praktykę wymuszania aktualizacji przez twórców oprogramowania. Projekt zmian w ustawach o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym oraz o prawach konsumenta pojawił się w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów na początku sierpnia 2025 roku. Choć brzmi to technicznie, efekty mogą być odczuwalne dla każdego użytkownika smartfona.

Kolejnym aspektem wartym uwagi jest fakt, że zmiany te są elementem szerszej unijnej strategii, która ma na celu wzmocnienie pozycji konsumentów w procesie transformacji ekologicznej. Planowany termin przyjęcia projektu przez Radę Ministrów to pierwszy kwartał 2026 roku, co oznacza, że na konkretne efekty przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Przechodząc do meritum sprawy, nowe przepisy wprowadzają dwa kluczowe zakazy. Po pierwsze, przedsiębiorcy nie będą mogli przedstawiać aktualizacji oprogramowania jako niezbędnej, gdy w rzeczywistości poprawia ona jedynie funkcjonalność. Po drugie, zakazane będzie zatajanie informacji o negatywnym wpływie aktualizacji na urządzenie użytkownika. W praktyce oznacza to, że aplikacja nie powinna przestawać działać tylko dlatego, że nie zainstalowaliśmy najnowszej wersji dodającej nowe, często zbędne funkcje.

Równie istotne jest to, że nowe regulacje nakładają na deweloperów konkretne obowiązki informacyjne. Będą musieli przekazywać użytkownikom dokładne informacje o tym, co zmienia aktualizacja i jak wpłynie na działanie urządzenia. Koniec z enigmatycznymi opisami w stylu „poprawki błędów i ulepszenia wydajności”, które nic konkretnego nie mówią.

Obejmuje to między innymi konieczność zapewnienia prawidłowego funkcjonowania aplikacji nawet bez instalowania opcjonalnych aktualizacji, co szczególnie ważne jest w przypadku aplikacji bankowych czy fintechowych. Przedsiębiorcy nie będą mogli wyłączyć swojej odpowiedzialności za brak zgodności z umową, jeśli wynika on wyłącznie z braku aktualizacji, która nie jest niezbędna.

Głównym celem tych zmian jest zmobilizowanie twórców aplikacji do tworzenia przemyślanych aktualizacji, które w mniejszym stopniu obciążą smartfony czy tablety użytkowników. Chodzi o to, aby klienci nie musieli często wymieniać swoich urządzeń z powodu rosnących wymagań sprzętowych kolejnych wersji oprogramowania.

To podejście wpisuje się w unijną strategię zrównoważonego rozwoju i walkę z elektrośmieciami. Gdy aplikacje będą działać płynnie dłużej, użytkownicy nie będą zmuszeni do wymiany sprawnych urządzeń tylko dlatego, że nowe oprogramowanie jest zbyt wymagające. Może to mieć pozytywny wpływ nie tylko na portfele konsumentów, ale także na środowisko naturalne.

Czytaj też: Paczkomat InPost otworzysz… samochodem! Po paczkę nadal ktoś musi podejść, przynajmniej na razie

Zmiany mogą znacząco wpłynąć na rynek aplikacji mobilnych w Polsce. Deweloperzy będą musieli przemyśleć swoje strategie aktualizacji, a użytkownicy zyskają większą kontrolę nad tym, kiedy i czy w ogóle instalować nowe wersje swoich ulubionych aplikacji. Choć sceptycznie podchodzę do nadmiernego optymizmu wobec nowych regulacji, te zmiany wydają się krokiem w dobrą stronę dla zwykłych użytkowników technologii.