OpenAI planuje wejść na rynek rekrutacyjny
Dla OpenAI to kolejny krok w ekspansji poza swojego sztandarowego chatbota. Firma planuje zintegrować najbardziej zaawansowane funkcje AI, aby dopasowywać “to, czego firmy potrzebują, z tym, co mogą zaoferować pracownicy”. Nowa usługa ma być szczególnie pomocna dla małych firm i lokalnych instytucji, ułatwiając im dostęp do najlepszych talentów w dziedzinie AI. Premierę platformy zaplanowano na połowę 2026 roku.
Fidji Simo, która nadzoruje rozwój nowych aplikacji w OpenAI, podkreśla, że to nie będzie kolejna tablica ogłoszeń. Platforma ma aktywnie łączyć strony, wykorzystując zaawansowane algorytmy do analizy kompatybilności. Brzmi obiecująco. Ciekawym elementem oferty mają być dedykowane ścieżki dla małych firm i samorządów lokalnych. To ważny sygnał, że OpenAI nie chce skupiać się wyłącznie na wielkich korporacjach. Dostęp do talentów związanych ze sztuczną inteligencją do tej pory był domeną głównie tech gigantów. Teksańskie Stowarzyszenie Biznesu już zapowiedziało wykorzystanie platformy do łączenia tysięcy lokalnych pracodawców z kandydatami. To może być test, który pokaże, czy rozwiązanie sprawdzi się w mniejszej skali.
Czytaj też: Jedna z najlepszych płatnych funkcji ChatGPT trafia do wszystkich użytkowników
Ale to nie wszystko. OpenAI zapowiedziało także program certyfikacji, który ma oceniać poziom “płynności w posługiwaniu się AI” u kandydatów. Pilotażowy program OpenAI Certifications ma ruszyć pod koniec 2025 roku. Firma nawiązała współpracę z Walmartem i postawiła sobie za cel przeszkolenie 10 milionów Amerykanów do 2030 roku. Jest to odpowiedź na rosnące obawy, że sztuczna inteligencja może zlikwidować wiele tradycyjnych miejsc pracy. Chociaż OpenAI nie może temu zapobiec, chce aktywnie pomagać ludziom w zdobywaniu nowych, potrzebnych umiejętności.

Warto tu jeszcze wspomnieć o bardzo ciekawej kwestii OpenAI Jobs Platform wejdzie na rynek, który od lat dominuje LinkedIn – serwis współzałożony przez Reida Hoffmana, jednego z pierwszych inwestorów OpenAI. Co więcej, LinkedIn należy do Microsoftu, który jest największym partnerem finansowym OpenAI. Czy więc stworzenie nowej platformy się z tym nie gryzie?
Czytaj też: DeepSeek wprowadza obowiązkowe oznakowanie treści AI. To może wiele zmienić
Najwyraźniej nie, bo zgodnie z zapowiedziami, platforma OpenAI położy większy nacisk na edukację i certyfikację umiejętności. Połączenie rekrutacji z systemem potwierdzania kompetencji w zakresie AI stworzy zamknięty ekosystem, który może być atrakcyjny dla obu stron rynku. Sukces tego przedsięwzięcia będzie jednak zależał od tego, czy OpenAI zdoła udowodnić, że ich algorytmy rzeczywiście lepiej dopasowują kandydatów niż tradycyjne metody. To ambitne wyzwanie, zwłaszcza że proces rekrutacji to często coś więcej niż tylko dopasowanie twardych umiejętności.
Czytaj też: Ile energii zużywa Gemini? Raport rzuca nowe światło na energochłonność sztucznej inteligencji
Wejście OpenAI na rynek rekrutacyjny sygnalizuje poważne zmiany w sposobie, w jaki będziemy szukać pracy w erze sztucznej inteligencji. To ciekawe, że firma odpowiedzialna za technologie, które mogą zastąpić niektóre stanowiska, teraz chce pomagać w znajdowaniu nowych możliwości. Dario Amodei, dyrektor generalny Anthropic, ostrzega, że sztuczna inteligencja może wyeliminować do 50% stanowisk pracy biurowej niższego szczebla przed 2030 rokiem. OpenAI nie kwestionuje tych prognoz, ale chce odgrywać aktywną rolę w adaptacji rynku pracy. To podejście wydaje się rozsądne – zamiast udawać, że technologiczne zmiany nie następują, firma proponuje rozwiązania, które mogą pomóc ludziom się do nich dostosować.
