LinkedIn – cenzury w Chinach ciąg dalszy

Chiński rząd cenzuruje wszystko i wszystkim. Od filmu “Podkręć jak Beckham”, który został tak okrojony przez cenzorów, że z 2 godzin filmu zostało 50 minut – po witryny internetowe, takie jak Facebook, Twitter czy niegdyś Google. Ostatnio oberwało się także portalowi zrzeszającemu profesjonalistów z różnych dziedzin – LinkedIn.

Po rewolucjach w Egipcie i Tunezji, przyszedł czas na Jemen, Jordanię, Bahrajn i Libię. Jeśli śledzicie informacje pojawiające się w mediach, które niestety trzeba mocno “korygować”, to zapewne wiecie, że przewroty w Północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie dają pewne efekty (skutki pozytywne czy też negatywne – to niech każdy osądzi samemu).

Dlaczego piszę o “trzęsieniu ziemi” w Afryce? Otóż tamtejsze demonstracje pośrednio wpłynęły na niektórych z mieszkańców Chińskiej Republiki Ludowej. Na jednym z forów w serwisie LinkedIn zagościł temat o nazwie “Rewolucja Jaśminowa”, w którym użytkownicy wypowiadali się na temat ewentualnej rewolucji w Chinach. Założyciel tematu zachęcał ponoć do demonstracji przeciwko władzy partii komunistycznej. Dzień po założeniu tematu na forum (tj. 24.02), władze zablokowały dostęp do LinkedIn mieszkańcom Pekinu.

Według zachodnich serwisów oraz chińskich użytkowników LinkedIn dostęp do sieci społecznościowej został już przywrócony. Jestem jednak ciekaw, czy mieszkańcy Chin skuszą się na małą rewolucję – ostatnimi czasy panuje na to moda.

[ź] oclab.pl, reuters.com