Słynne lotnisko ma nowe źródło zasilania. Panele słoneczne pójdą w ruch

Na lotnisku im. Johna F. Kennedy’ego w Nowym Jorku zostanie wkrótce uruchomiony terminal częściowo zasilany przez największą w mieście dachową baterię słoneczną.
Słynne lotnisko ma nowe źródło zasilania. Panele słoneczne pójdą w ruch

Łącznie w proceder zostanie zaangażowanych 13 tysięcy paneli słonecznych zapewniających wraz z kilkoma innymi źródłami 11,34 megawata energii elektrycznej. Znajdzie się tam nawet miejsce dla systemu przechwytującego ciepło odpadowe z ogniw paliwowych w celu schłodzenia i ogrzania wody.

Czytaj też: Naukowcy pozamiatali. Ekologiczny wodór ma szanse odmienić świat, a jego produkcja właśnie zyskała nowy sens

Rozwiązanie obecnego wyzwania energetycznego tak naprawdę sprowadza się do trzech aspektów: elektryfikacji, cyfryzacji i dekarbonizacji poprzez uzyskanie większej ilości energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych. Mikrosieci są kluczem do osiągnięcia tego wszystkiego. wyjaśnia Annette Clayton, dyrektor generalna Schneider Electric North America 

Przy 13 tysiącach paneli słonecznych będzie to największa tego typu budowla w Nowym Jorku i największa jeśli chodzi o wszystkie lotniska Stanów Zjednoczonych. System ma zapewniać tyle energii, ile zużyłoby 3570 przeciętnych amerykańskich gospodarstw domowych w ciągu roku. Do realizacji tak imponującego wyniku potrzeba będzie jednak szeregu tzw. wysp energetycznych wyposażonych w ogniwa paliwowe i akumulatory. Trzy takie wyspy mają być wybudowane do 2026 roku, przy czym ostatnia zostanie uruchomiona maksymalnie trzy lata później. 

Lotnisko im. Johna F. Kennedy’ego doczeka się instalacji złożonej z 13 tysięcy paneli słonecznych

Najważniejszy w całej sprawie wydaje się fakt, iż nowy terminal będzie mógł funkcjonować niezależnie od miejskiej sieci energetycznej, jeśli pojawi się taka konieczność. Gdyby więc doszło do masowego blackoutu, nowojorskie lotnisko będzie w stanie utrzymać swoje źródła zasilania.

Czytaj też: Jak pozyskać energię z jadących pociągów?

Całość ma być również całkiem zachęcająca pod względem emisji gazów cieplarnianych. Ich redukcja wyniesie bowiem 38 procent względem konwencjonalnych źródeł zasilania. Jeśli natomiast chodzi o produkcję tlenku azotu, to w tym przypadku mówi się o spadku o 98 procent. W obecnej formie ogniwa paliwowe będą wykorzystywać gaz ziemny, lecz nic nie stoi na przeszkodzie, by pewnego dnia wykorzystać je w odniesieniu do bardziej ekologicznych paliw, takich jak wodór.