Spider-Man jeszcze bardziej filozoficzny niż zwykle. Recenzja “Amazing Spider-Man. Tom 1”

Historię Spider-Mana można opowiedzieć na wiele różnych sposobów, ale J. Michael Straczynski robi to szczególnie dobrze. Komiks “Amazing Spider-Man” powinien znać każdy miłośnik przygód Petera Parkera.
Amazing Spider-Man. Tom 1

Amazing Spider-Man. Tom 1

Z wielką mocą, łączy się wielka odpowiedzialność – to zdanie kojarzy chyba każdy miłośnik Spider-Mana, bo mówi ono dosłownie “wszystko”, nie tylko o samym Peterze Parkerze, ale i naturze naszego świata. Filozofia zawsze była obecna w komiksach o przygodach Spider-Mana, choć zazwyczaj zawoalowana i nie bijąca czytelnika po oczach, zwłaszcza nastoletniego. Są jednak albumy, które pokazują, jak dojrzałą historię może opowiedzieć komiks, jeżeli twórcy dobrze wywiążą się ze swoich zadań.

Czytaj też: Batman to twój bohater numer jeden? Obok tego komiksu nie możesz przejść obojętnie

Jednym z nich jest bez wątpienia “Amazing Spider-Man. Tom 1” J. Michaela Straczynskiego i Johna Romity Jr. Zatrudnienie Straczynskiego do serii “Amazing Spider-Man” miało na celu przywrócenie jej duszy i opowiadanie o codziennym życiu Petera Parkera/Spider-Mana w sposób bardziej naturalny. Było to strzałem w dziesiątkę, bo dzięki połączeniu sił z rysownikami takimi jak John Romita Jr., Mike Deodato czy Joe Quesada, udało się pokazać “serce” prawdziwych przygód Spider-Mana.

Amazing Spider-Man. Tom 1, wyd. Egmont

“Amazing Spider-Man. Tom 1” wydany właśnie przez Egmont nie jest niczym nowym, także dla polskich czytelników. Z częścią historii mieliśmy okazję zapoznać się już wcześniej (m.in. dzięki wydawnictwu Dobry Komiks w 2004 r. czy Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela w 2014 r.), ale dopiero teraz dostajemy od Egmontu kompletną edycję. Tom 1 zawiera materiały opublikowane pierwotnie w zeszytach “Amazing Spider-Man” (1999) #30–45 ze scenariuszem J. Michaela Straczynskiego i rysunkami Johna Romity Jr.

“Amazing Spider-Man. Tom 1” – recenzja

Przygoda J. Michaela Straczynskiego, czyli amerykańskiego scenarzysty i producenta telewizyjnego, najbardziej znanego jako twórcy serialu “Babilon 5” ze Spider-Manem zaczęła się w 2001 r. Peter Parker po rozstaniu z Mary Jane przyjmuje posadę nauczyciela w szkole, do której sam uczęszczał. Teraz dominują tam przemoc, używki i przestępczość. Na pierwszy plan wysuwa się gnębienie słabszych, którego przecież Peter doświadczył na własnej skórze. Najbardziej poruszający jest atak zamaskowanego napastnika na szkołę, podczas którego Peter pokazuje swoją prawdziwą naturę: nie dba o ukrycie swojej tożsamości, po prostu robi wszystko, by uratować dzieciaki. Serce pęka, gdy okazuje się, kim był napastnik – ale to powinniście odkryć sami.

Amazing Spider-Man. Tom 1, wyd. Egmont

Jeszcze ciekawsze rzeczy dotyczą “drugiego ja” Petera, czyli Spider-Mana. Pojawia się tajemniczy Ezekiel, który ostrzega Pajączka przed zbliżającym się niebezpieczeństwem i zadaje mu kilka niewygodnych pytań. Co było pierwsze: kura czy jajko? Czy pająk przekazał moc Peterowi, gdyż był napromieniowany, czy może napromieniowanie uniemożliwiło mu przekazanie pełnej mocy? Straczynski namieszał kanonie, który fani znają od blisko 40 lat, choć wcale nie wywrócił go do góry nogami. Zasugerował, że nie chodzi tylko o moc przekazaną przez napromieniowanego pająka, ale o coś więcej – równowagę sił w przyrodzie. Na pierwszy rzut oka może wydawać się to przekombinowanym zabiegiem, ale wprowadza ciekawe urozmaicenie do kanonu Spider-Mana. Głównym przeciwnikiem Spider-Mana w “Amazing Spider-Man. Tom 1” jest pozornie niezniszczalny Morlun, który od wieków żywi się mocami superbohaterów, a w Peterze wyczuł czyste, nieskażone jej źródło. Szkoda jednak, że ten wątek nie został rozciągnięty na więcej zeszytów, bo miałem poczucie, że skończył się za wcześnie.

To nie jedyna historia w “Amazing Spider-Man. Tom 1”. Świetnym wydarzeniem jest tu przepełniona patosem, zadumą i metaforami historia stworzona z okazji wstrząsających wydarzeń z 11 września 2001 r. Zeszyt oddaje hołd “prawdziwym” superbohaterom – srażakom, policjantom i zwykłym ludziom pomagającym sobie w tym tragicznym dniu. Ktoś może napisać, że to wszystko niepotrzebne, ale z drugiej strony naprawdę można się wzruszyć i pokazuje, że komiks potrafi być “czymś więcej”.

Amazing Spider-Man. Tom 1, wyd. Egmont

Bardzo lubię kreskę Romity Jr. (choć jako nastolatek nie cierpiałem), więc nie mogę się przyczepić do warstwy wizualnej. Rysunki są szczegółowe, ale nieprzekombinowane jednocześnie, ich surowość sprawdza się zarówno w pojedynkach (świetne kadry z Morlunem), jak i kameralnych momentach (szkoła plus relacje z Ciocią May i MJ). Już nie mogę doczekać się kolejnych tomów, bo Straczynski ma jeszcze kilka ciekawych historii w zanadrzu.

Czytaj też: Batman, o którego nie prosiliście, ale którego potrzebujecie. Ten komiks jest pełen zaskoczeń

“Amazing Spider-Man” Straczynskiego i Romity Jr. to moim zdaniem jeden z najlepszych komiksów w historii Marvela. Powinni go znać wszyscy fani Spider-Mana, a jednocześnie jest bardzo przystępny dla nowych czytelników. Jeżeli kiedyś Spider-Man z jakichś powodów Was odrzucił, to warto spróbować raz jeszcze, właśnie z tą historią.