Historia science-fiction zamknięta w komiksie imponuje, ale…

Nauka, technologia, eksploracja kosmosu, podróże w czasie, równoległe światy i pozaziemskie życie – takie właśnie można podsumować gatunek science-fiction, który doczekał się właśnie w Polsce wyjątkowej publikacji. Ta w unikalny sposób przedstawia, jak wyglądała historia science-fiction.
Historia science-fiction zamknięta w komiksie imponuje, ale…

Twarda oprawa i komiksowe podejście – tak przedstawiona została historia science-fiction w nowoczesnym wydaniu

Obok fantastyki dzieła science-fiction są jednym z najważniejszych gatunków różnego rodzaju tworów kulturowych, przedstawiając najczęściej po prostu przyszłość. Jednak jak to wszystko się zaczęło? Jak ludzkość weszła na tory technologicznego spekulowania “co by było gdyby”, obierając kierunek tego, co w roku publikacji danego dzieła, wydawało się jego autorowi przyszłością techniki? O tym właśnie rozprawia jeden z najnowszych komiksów, które duńskie wydawnictwo Egmont wprowadziło na rynek w pełnym spolszczeniu.

Czytaj też: The Mandalorian w komiksowym wydaniu, czyli jak streścić kilka odcinków na kilkudziesięciu kartkach

Za sprowadzenie historii gatunku science-fiction do komiksowego wydania odpowiada scenarzysta Xavier Dollo oraz ilustrator Djibril Morissette-Phan, a więc duet, który przeprowadza nas od samego początku tego, co dziś stanowi podstawę książek, gier i filmów różnej maści. Historia ta jest nam przedstawiona w sfabularyzowany sposób, bo opowieść o autorach oraz dziełach science-fiction zgłębiamy z punktu widzenia (a jakże) świadomych robotów prosto z przyszłości. Większość ze 240 stron zszytych ze sobą sekcjami i oprawionych w grubą okładkę przedstawia jednak wszystko tak, że dopiero drugie natknięcie się na wspomniane roboty przypomina nam, jak ta historia w ogóle się zaczęła.

Czytaj też: Ballada o dwóch wilkach to wiedźmiński komiks, który musisz przeczytać

Od zachwytu i zainteresowania aż po przewracanie strony za stroną w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Tak skonsumowałem komiks Historia Science Fiction, który choć wygląda i brzmi zachęcająco, to nie zapewnił mi czegoś “specjalnego”. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że ktoś rzeczywiście zainteresowany tematem lepiej wyjdzie na przeczytaniu o historii sci-fi w publikacjach pisanych prozą, bo pod graficzną warstwą tego komiksu kryją się albo przypominajki co do opisywanych dzieł, albo wizerunki ich autorów wraz z ich tłem historycznym. Jako ledwie 23-letni obywatel tej Ziemi, który z klasyki kojarzy tylko Coś, nie odnalazłem się w tym najlepiej.

Czytaj też: Zaraza w Gotham, czyli komiks, który przewidział przyszłość. Recenzja “Batman. Epidemia”

Zabrakło mi w tym wszystkim tego, co sprzedaje dzieło literackie, a więc niewidocznego z początku motywu czy jakiegoś głównego bohatera, przez co to ten komiks wypada bardziej jako piguła wiedzy i hołd dla zapomnianych powoli autorów, a nie pozycja stricte rozrywkowa. Szkoda, bo wolałbym właśnie połączenie, w którym jeszcze więcej wspomina się o motywach najważniejszych dzieł sci-fi, tego, co najbardziej je wyróżniało oraz samych bohaterów, którzy nadawali powieściom charakter. Dlatego właśnie, jeśli zastanawiacie się nad zakupem komiksu Historia science fiction, miejcie z tyłu głowy, że to coś w rodzaju “komiksowego podsumowania twórców i historii”, a nie rozprawy nad gatunkiem z filarami w jego historii.