O Marvel Rivals nie usłyszycie nic złego, bo Chiny zabraniają tego streamerom

Chcielibyście dowiedzieć się czegoś prawdziwego na temat Marvel Rivals? Na pewno nie usłyszycie nic takiego, oglądając transmisje z gry, ponieważ każda osoba, która pokazuje grę, musiała podpisać umowę zakazującej jej mówić, co myśli.
marvel rivals
marvel rivals

Marvel Rivals zamyka usta streamerom

Oto chińskie praktyki w akcji. NetEase Games to chińska firma będąca wydawcą i producentem najnowszej gry, która wygląda jak kopia Overwatcha – Marvel Rivals. Wokół gry już teraz narosło sporo żartów o tym, jak bezczelnie tytuł ściąga od gry Blizzarda, ale najwidoczniej nie można o tym mówić. Tak bowiem głosi umowa od wydawcy, którą musiały zatwierdzić osoby chcące pokazywać grę w sieci.

Czytaj też: Bloodborne Kart dostępne już do dodania do wishlisty na Steam

Na co musieli zgodzić się twórcy treści w sieci, jeśli chcieli stremować grę? Prowadzący transmisję nie mogą wygłaszać żadnych publicznych stanowisk na temat gry oraz wchodzić w dyskusje, które mogłoby zaszkodzić tytułowi. Gracze nie mogą też głosić satyrycznych komentarzy na temat funkcji gry, jej bohaterów lub muzyki. Nie można również porównywać Marvel Rivals do innych tytułów (ciekawe, dlaczego?). Chińczycy nie godzą się również na negatywne recenzje gry, które są ich zdaniem subiektywne. Nie wiem, jak Wy, ale mi się odechciało grać w ten tytuł kiedykolwiek.

Czytaj też: Cyberpunk 2077 oraz Dying Light osiągnęły to samo w tym samym czasie

Zabawne w tej sytuacji jest teraz to, że niektórzy twórcy treści otrzymali klucze od innych osób, więc teoretycznie ich umowa o poufności nie dotyczy. Pytanie, co chiński NetEase zrobi w takiej sytuacji? Klucze zapewne przypisane są do odpowiednich osób, więc dojście do konkretnego gracza nie będzie trudne.