Chaos, który jeży włosy na głowie. Injustice. Bogowie pośród nas. Rok Zerowy to pozycja obowiązkowa
Po przegryzieniu się przez potężną lekturę w postaci Joe Golema dobrze jest wskoczyć w odwiedziny do starych dobrych superbohaterów, którzy w Injustice. Bogowie pośród nas. Rok Zerowy ciągle są tak bohaterscy, jak można sobie to wyobrazić. Tyle tylko, że tym razem za sprawą Jokera sprawy nabierają kompletnie innego obrotu i jest to podane w bardzo krwawy i niezmiennie “jokerowy” sposób. Efekt? Lektura, od której nie można się oderwać. Zwłaszcza że nawet mimo nieobycia w świecie “bohaterów DC”, wiele powracających postaci w tej pozycji było mi dziwnie znanych, choć zaliczały one bardzo epizodyczne wystąpienia i często oderwane od kontekstu, jeśli ktoś nie czytał innych pozycji z serii Injustice. Bogowie pośród nas. Dlatego zresztą ten konkretny komiks rozpisany na ponad 150 stron w ramach zeszytów Injustice: Year Zero #1-14 jest prequelem do głównej historii.
Czytaj też: Olimp miesza się w sprawy superbohaterów, czyli recenzja Injustice. Bogowie pośród nas. Rok czwarty
Injustice. Bogowie pośród nas. Rok Zerowy przedstawia czasy, w których Superman i Batman nie byli do siebie wrogo nastawieni. Przedstawia jednocześnie Amerykańskie Stowarzyszenie Sprawiedliwości w czasach II wojny światowej oraz historię pewnego amuletu, o którego otarł się sam Hitler i który na łamach tego komiksu wpada w ręce Jokera. Co z tego wyniknęło? Świetna lektura opatrzona przyjemnymi dla oka grafikami na trzy, góra cztery dłuższe posiedzenia.