Komiks Wiedźmin Corvo Bianco, czyli Geralt w swojej winnicy
Jeśli z tyłu głowy majaczy wam jeszcze zakończenie trylogii gier wideo, to z całą pewnością wiecie, czemu Geralt dorobił się swojej winnicy. Zabójca potworów odszedł wprawdzie na emeryturę, ale to wcale nie oznacza, że odwiesił miecze i zapomniał o znakach. Zwłaszcza kiedy zagrożenie dotyka bezpośrednio niego, jego miłości i… naturalnie jego nowych włości. O tym opowiada właśnie komiks, w którym to Biały Wilk otrzymuje pewne tajemnicze zlecenie, którego musi się podjąć w dosyć nietypowym towarzystwie.

Czytaj też: Nie mam do tego głowy, czyli recenzja komiksu Wiedźmin. Dzikie zwierzęta. Tom 8
Fabuła w Wiedźmin Corvo Bianco nie odkrywa koła na nowo. Sprowadza się do typowego dla uniwersum stylu opowiadania historii, gdzie nie ma czerni i bieli, a zamiast tego są różne odcienie szarości. Chociaż czuć to od razu, to zakończenie opowieści nie uderza w nas tak bardzo, jak powinno.


Czytaj też: Wiedźmin dla… dzieci? Recenzja komiksu Wiedźmin. Kraniec świata
Nie jest to jednak moje zobojętnienie, a sposób prowadzenia historii, który ewidentnie został skierowany na lżejsze czy też ot rozrywkowe tony.Jest to wprawdzie spójne z rysunkami (miłe dla oka, ale okazjonalnie twarze na drugim planie wyglądają, jak z koszmaru), ale jakoś nie pasuje do głównej fabuły. Tak czy inaczej, rozrywkowe czytadełko w świecie wiedźmina – jak tu komiksu Wiedźmin Corvo Bianco nie polecić?
