Recenzja komiksu Baltimore Tom 1, czyli krwawej historii o łowcy wampirów i zła wszelakiego

Historie o wampirach w roli głównej nie są niczym nowym. Podobnie zresztą, jak historie o bohaterskich jegomościach, którzy to wybijają krwiopijców w pień. Nikt jednak nie mógł się zapewne spodziewać, że tak świetnym okaże się połączenie bohatera w stylu pozbawionego serca wiedźmina z takim oto złem, czego dowodem jest komiks Baltimore Tom 1.
Recenzja komiksu Baltimore Tom 1, czyli krwawej historii o łowcy wampirów i zła wszelakiego

Baltimore Tom 1 to wyjątkowy zbiorek komiksów o równie wyjątkowej historii

Wydawnictwo Egmont zapewniło polskiemu rynkowi potężny zbiorek komiksów autorstwa Mike’a Mingoli, czyli sławnego amerykańskiego autora, który w 2010 roku pod egidą zagranicznego wydawnictwa Dark Horse zapoczątkował serię Baltimore z rysownikiem Benem Stenbeckiem. Podczas gdy pierwszego możecie kojarzyć z komiksów Hellboy i jednego komiksu Wiedźmin, drugi pojawił się w blasku reflektorów za sprawą m.in. Living with the Dead. Innymi więc słowy, Baltimore Tom 1 dziełem amatorów nie jest i widać to już na pierwszych stronach.

Czytaj też: Przygotowania na najgorsze, które tylko szkodzą. Czyli recenzja komiksu JLA: Wieża Babel

Teoretycznie wampiry oraz ich łowcy to regularnie powracający do popkultury temat, ale Mingoli udało się podejść do tematu na tyle ciekawie, że opowieść zawartą w pierwszych tomach tego zbiorku komiksów aż chciałoby się pożreć w ramach jednego posiedzenia. To jednak do łatwych wyczynów nie należy, jako że w grę wchodzi tutaj aż 500-stronicowa opowieść obita w świetnie prezentującą się twardą okładkę o solidnym zszyciu poszczególnych sekcji. Na tych stronach znalazły się opowiadania w tej serii z okresu od 2010 do 2014 roku, co oznacza, że przed wydawnictwem Egmont jest jeszcze wydanie drugiego tomu, który obejmie łącznie pięć wydań od 2014 do 2017 roku, na których to łamach historia pewnego żołnierza zapewne dobiegnie końca.

Czytaj też: “Tajna inwazja” to kwintesencja Marvela. Przeczytaj komiks, obejrzyj serial – albo odwrotnie

Opisywanie fabuły tego typu komiksów nie ma wiele sensu, dlatego musicie wiedzieć tylko tyle, że głównym bohater jest taki “pozbawiony duszy wiedźmin”, który sprowadził na świat zagładę, a teraz realizuje swoją prywatną vendettę. W swojej podróży spotyka wiele osób i wpada nieustannie w tarapaty, regularnie pomagając tym, którzy pomocy zwyczajnie potrzebują. Z pozoru bezduszny Lord Baltimore może wydawać się potworem w ludzkiej skórze, ale to tylko pozory, które znikają w toku historii, pogłębiającej jego postać.

Czytaj też: The Mandalorian w komiksowym wydaniu, czyli jak streścić kilka odcinków

Komiks jest pełen akcji, krwawych momentów i scen 16+, dlatego określiłbym go mianem rozrywkowego i utrzymanego w ciężkim tonie, choć momentami nieco nazbyt naiwnego, o ile nie kupicie pomysłu, że nasz główny bohater to istna jednoosobowa armia. Jeśli jednak oczekujecie niezapomnianej przygody i rozrywki, a dzieła pokroju serii Wiedźmin, Bakly, Scorpiona, czy Koniasza nigdy was nie odtrąciły, to komiks Baltimore Tom 1 z pewnością się wam spodoba… tylko nie znajdziecie w nim zbyt wielu powodów do rozmyślań.

PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!