Z Gunnar Menlo Clear Black sprawdziłem, czy praca z okularami przed ekranem ma sens
Zdarzają się dni, w których przed ekranem spędzam nawet ponad szesnaście godzin. Jako że trwa to już od ponad roku i nie czuję się tym zmęczony, to lubię sobie mówić, że opanowałem cały workflow i stanowisko pracy już do ergonomicznej perfekcji. Tak jak jednak nauczyłem już się stać podczas pracy i nauki przez przynajmniej połowę wspomnianego czasu w ciągu dnia, dbając o postawę i ogólny stan mojego ciała, tak nigdy nie zainteresowałem się tym, jak ułatwić życie moim oczom.
Czytaj też: Test Gainward GeForce RTX 4060 Ghost
Powód tego był jednak prozaiczny. Tak jak ból pleców i senność spowodowana zbyt długim siedzeniem popchnęła mnie do stania, tak nigdy specjalnie nie zacząłem odczuwać bólu oczu lub głowy podczas pracy. “Winowajcy” tego doszukuje się w bardzo niskiej jasności ekranów, ciągle włączonym trybie zmniejszającym emisję światła niebieskiego oraz ciemnych motywów aktywnych wszędzie tam, gdzie tylko się da. Zastanawiało mnie więc, czy jest jakakolwiek szansa, że okulary przeznaczone do pracy przy komputerze miałyby u mnie jakiekolwiek zastosowanie i tak oto niespodziewanie wpadły w moje ręce okulary Gunnar Menlo Clear Black.
Firma Gunnar nie jedne okulary już ma na koncie, a tak się składa, że model Menlo Clear Black jest przynajmniej w mojej opinii, jedną z najlepiej prezentujących się pary okularów w jego ofercie. Wyglądają prosto, ale na tyle elegancko, że powinny wpisać się w gusta zwłaszcza minimalistów. Swoją budową nie zaskakują, łącząc głównie twardy czarny plastik z metalowymi zausznikami (ściskanie okolic oprawek generuje hałas), a mimo próby wpisania się do możliwie najszerszego grona odbiorców, leżą dobrze zarówno na kobiecych, jak i męskich twarzach. Oczywiście to nie tak, że tych 28-gramowych okularów w ogóle nie czuje się na twarzy – wręcz przeciwnie, co tyczy się przede wszystkim ich styku z przegrodą nosową, ale nawet po dłuższym czasie nie wywołały u mnie większego dyskomfortu i tym samym niepokojących zaczerwienień na skórze, choć te delikatne jak najbardziej występowały po kilku godzinach.
Czytaj też: Test słuchawek Haylou S35 ANC. Czy tanie słuchawki nauszne mogą być dobre?
Najważniejszym elementem tych okularów są oczywiście soczewki, które mają za zadanie zmniejszyć to, jak wiele światła UV (do 100%) oraz światła niebieskiego (zależnie od wersji) bombarduje wasze oczy. Warto tutaj wspomnieć, że firma Gunnar jako jedyna produkuje takie opatentowane okulary do gry oraz pracy, które są zalecane przez lekarzy i sprzedaje modele pokoju Menlo w różnych wersjach, określających poziom niwelacji światła niebieskiego. W testowanym wariancie Clear jest to całe 35 procent, co przejawia się tym, że soczewki są zauważalnie przyciemnione, ale nie w stopniu, który nazwałbym “bardzo inwazyjnym”. Z nimi na nosie będziecie patrzeć na świat tak, jak na ekran po ustawieniu trybu nocnego w Windowsie na około 30-procent natężenia.
Czytaj też: Test Cooler Master SK620. Skromna, choć zaawansowana klawiatura dla graczy
Czy to pomaga? Chociaż po tygodniu korzystania z tych okularów nie byłem przekonany co do skuteczności ich działania, to ledwie jeden dzień bez nich wystarczył mi do tego, aby zrozumieć, jak ważne są tego typu okulary zwłaszcza w wieczornych porach. Zacząłem też odczuwać nieco większe zmęczenie oczu po kilku godzinach pracy bez okularów, więc nawet jeśli to zwyczajne placebo, to raczej nie możemy się kłócić z tym, że soczewki rzeczywiście chronią nasze oczy przed ekspozycją na szkodliwe światło. Jako że jest to związane z poświęceniem jedynie skromnej części komfortu i wydatkiem rzędu 239 złotych, wydaje mi się, że każdy, kto pracuje przez dłuższy czas przed komputerem, powinien zainteresować się tego typu okularami. To wręcz zbyt prosty sposób na poprawę “środowiska” dla swoich oczu, aby z niego nie skorzystać.